12. Szkoła rzemieślnicza
14. Pałac

[Park Miejski]

Przed nami rozciąga się Park Miejski, który zwany jest „Aleksandrią”, od imienia jego założycielki księżnej Aleksandry Ogińskiej.

Historia tego parku sięga XVIII w., czasu rywalizacji o palmę pierwszeństwa pierwszych dam Rzeczypospolitej w nurcie ówczesnej mody na zakładanie ogrodów sentymentalnych. Przegraliśmy z „Arkadią” w Nieborowie. Ale nasz siedlecki był nie mniej atrakcyjny i interesujący. Choć w porównaniu z obecną „Arkadią” z dawnej świetności, bogactwa małej architektury i obszaru „Aleksandrii” pozostało niewiele.

Już w czasach zaborów park został znacznie okrojony. Na początku XX w. zasypano większość kanałów i sadzawek, natomiast malownicze mostki rozebrano. A król Stanisław August, odwiedzając w 1783 r. swą ciotkę księżną Aleksandrę, miał co oglądać! Pływał kanałami gondolą, odpoczywał na wyspie. Z tego, co zbudowano w parku na przyjazd najdostojniejszego w państwie gościa, ocalał tylko mostek o charakterze rzymskiego łuku triumfalnego. A było tego rodzaju budowli około trzydziestu.

Za czasów Anny Kahan i w dwudziestoleciu międzywojennym wchodziło się do parku bramą usytuowaną w tym miejscu, gdzie obecnie wchodzi się do „Aleksandrii” z objazdu gazonu przed pałacem. Park był miejscem wypoczynku dla siedlczan głównie w niedzielę. Bowiem tego dnia w letni czas na specjalnej estradzie grała orkiestra 22. Pułku Piechoty. Zaś dla Żydów niedziela była dniem pracy i prowadzenia drobnych interesów. Tak dawniej współistniały w Siedlcach dwie społeczności: chrześcijanie i wyznawcy judaizmu.

W parku można było obejrzeć również filmy wyświetlane przez letnie kino, zjeść lody lub wypić lemoniadę. Zimą wielu siedlczan ślizgało się na zamarzniętej sadzawce. Wszyscy schodzili na jej brzeg, gdy na taflę wyjeżdżała Maria Żyburowa ze swym mężem Adamem. To była najlepsza para jeżdżąca na łyżwach w mieście.

Anna Kahan często pracowała ponad 12 godzin dziennie. Najbardziej ulubionymi przez nią formami wypoczynku było czytanie książek i spacerowanie po parku. Często łączyła te przyjemności. Miała w nim swoje ulubione miejsca. Między innymi była to ławka na placyku położonym po lewej stronie od wejścia do parku. Opisała je, jako swoją ostoję i samotnię pod datą 24 lipca 1915 r., w ostatnim miesiącu zaborów. To była sobota, dla niej także dzień pracy. Dlatego czytamy:

„Poszłam do parku wcześnie, żeby móc poczytać książkę „Zazdrość” Arcibaszewa. Siedzę na mojej ulubionej ławce, między dwoma starymi drzewami, których gałęzie zwisają nad tym miejscem tak, że tworzą swego rodzaju kryjówkę”.

W parku czuła się wolna i zrelaksowana. Często spotykała się z Itką wcześnie rano, przed pracą. Wtedy nie było w nim nikogo. Mogły nie tylko spacerować, ale i pośpiewać. Czuły się lekkie i swobodne.

W zapiskach zauważa się jej wrażliwość na zmiany zachodzące w przyrodzie i krajobrazie w zależności od pór roku i godzin dnia. Refleksje na temat uroków roślinności parkowej są dosyć oszczędne. Niemniej wyraźnie odnoszą się do aktualnego nastroju autorki „Dziennika”. W styczniu na przykład wspominała zapach lilii i akacji, ponieważ czekała na nadejście wiosny i wyjścia do parku przed pracą, które nazywała majówkami.

Fascynowała się literaturą, czytała w oryginale w kilku językach. Lubiła w parku dyskutować z koleżankami o bohaterach przeczytanych książek. Spacerowała często w grupie i wtedy dyskusje odbywały się parami. Słuchała muzyki, o czym wiemy z zapisków 10 i 20 czerwca 1915 r.

„Spotykamy Itkę i Mindlę na ulicy Warszawskiej i razem idziemy do parku. Na scenie gra jakiś zespół. Jak pięknie! Ta muzyka po prostu unosi cię nad ziemię.

Siedzimy naprzeciwko estrady i słuchamy. Przechodzą tłumy spacerowiczów. (...) Muzyka woła, śpiewa, płacze. Jestem przekonana, że każdy może w niej odnaleźć własne uczucia”.

I dalej:

„Wieczorem po pracy idziemy do parku. Jest piękna noc. Powietrze wypełniają, dochodzące z letniego teatru, odgłosy muzyki i śpiewu. Naokoło mnie jest życie i radość (...)”.

W razie niespodziewanego deszczu spacerowicze chronili się na werandzie wspomnianego letniego teatru. Był to drewniany budynek, usytuowany naprzeciw obecnego wjazdu na teren Publicznego Gimnazjum nr 1 w Siedlcach. W zapiskach z 17 kwietnia 1915 r. Anna wspomina

Nagle zaczyna padać. Co za widok! Ze wszystkich stron biegną ludzie, żeby się schronić pod dachem letniego teatru. Deszcz się wzmaga, gałęzie drzew gną się i chwieją pod naporem wiatru. Nagle się ściemnia. Wszystko jest ponure i opustoszałe, za wyjątkiem tej werandy, pełnej roześmianych, głośnych ludzi. Wydaje mi się, że jesteśmy na pokładzie statku pośrodku ciemnego oceanu.

Stopniowo deszcz i wiatr ustają. Ktoś wyciąga rękę jak Noe z gołębicą. Rozjaśnia się. Odważni ruszają dalej, inni czekają, aż deszcz całkiem przestanie padać.”

Nazwa teatr letni jest nieco myląca, gdyż spektakle teatralne odbywały się tutaj także zimą, o czym wiemy choćby z zapisu Anny Kahan z piątku 29 stycznia 1915 r. Tego dnia grano według jej opinii dobrą sztukę.

Często bywało i tak, że w parku odpoczywała i relaksowała się dwa razy dziennie: przed pracą i po kolacji. Bo, jak twierdziła – „Gdzie indziej można tu pójść?”. W parku koncentrowało się życie kulturalne miasta.

Jeśli znajomi nie spotkali jej w parku, domyślali się, że musiało wydarzyć się coś złego. Bardzo trudny okres w życiu siedlczan w ostatnich dniach zaborów rosyjskich i w atmosferze toczącej się już niedaleko I wojny światowej znalazł swe odbicie w jej notatce z 21 czerwca 1915 r.

„Nagłe wprowadzenie godziny policyjnej wywołało duże poruszenie. Po dziesiątej wieczorem nikomu nie wolno przebywać poza domem.

Z pracy wychodzimy o dziewiątej, idziemy do parku na pół godziny, a potem do domu. Co za dziwny widok! Sklepy są pozamykane, światła pogaszone, ulice puste”.

Wychodząc z parku przejdziemy przez ogrodzony teren przylegający bezpośrednio do pałacu.

12. Szkoła rzemieślnicza
14. Pałac
Powrót do strony głównej