[Ulica Warszawska]
Obecnie ulica Warszawska obejmuje odcinek od wjazdu od strony Warszawy do wiaduktu warszawskiego. Dalej biegnie ulica Józefa Piłsudskiego. Ten odcinek dawnej ulicy Warszawskiej i obiekty przy niej usytuowane pojawiają się w „Dziennikach” Anny Kahan wielokrotnie. Tu pracowała, tu spotykała się na deptaku ze znajomymi, tu w końcu robiła zakupy i stąd wyruszała na spacer do parku.
Tuż za kamienicą, w której obecnie mieści się Urząd Skarbowy znajdował się klub Hazomir. Wówczas był to adres ul. Warszawska 66 (obecnie ul. Piłsudskiego 66). Na parterze tej kamienicy działało Siedleckie Towarzystwo Rolnicze.
W Hazomirze Anna bywała na dyskusjach, koncertach i przedstawieniach teatralnych. Był to klub prowadzący działalność kulturalną, zarejestrowany oficjalnie w 1909 r. W 1912 r. przyjął nazwę Literacko-Muzyczne Towarzystwo „Żydowska Sztuka”. Zanotowała 3 maja 1916 r., że w czasie pochodu uczestników uroczystości z nowego kościoła na ulicę Stodolną, na jednym balkonie Hazomiru grał zespół mandolinistów, na drugim śpiewał chór.
Tak wspomina jeden z wieczorów:
„Ciekawy wieczór w Hazomirze. Najpierw Fiszbajn czytał tekst Awruma Reisena o ogromnym wrażeniu, jakie wywarła na nim i innych młodych ludziach w jego mieście „Di klacze” Mendla Mojchera Sforima (...). Później Tenenbaum recenzuje tę książkę. Mówi, że „Di klacze” spotkała się z tak dużym zainteresowaniem, ponieważ obaliła teorię „oświeconych”, zakładającą, że wszystkie nieszczęścia, spadające na Żydów, spowodowane są ich własną nieznajomością kultury europejskiej i ich izolacją od niej. (...) Mendele wymienił problemy, ale nie zaproponował ich rozwiązania."
Jak ważną rolę pełniła ul. Warszawska w życiu Anny Kahan, świadczy jej zapis z 17 stycznia 1915 r.
„Dziś wieczorem po pracy spacerując ulicą Warszawską z Itką i Estusią, śmieję się i żartuję. Jestem młoda, chcę żyć, śmiać się, zapomnieć o kłopotach”.